Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW
http://www.pasiekamichalow.com
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Padł mi jeden rój - obserwacja 15/10/2011r
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna -> W SEZONIE - CZYLI CO SIĘ DZIEJE, CO TERAZ ROBIĘ W PASIECE...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr N
Gość






PostWysłany: Sob 21:31, 15 Paź 2011    Temat postu: Padł mi jeden rój - obserwacja 15/10/2011r

Drodzy Pszczelarze i Pszczelarki.

Uprzejmie zwracam się z prośbą o skomentowanie sprawy i ewentualne zalecenia co do dalszego postępowania.

Dzisiaj pojechałem do pszczół po trzech tygodniach przerwy , aby oblać uliczki Beevitalem. Było ok. +8 stopni, generalnie wiem, że nie wolno otwierać ula przy takiej temperaturze ale musiałem dokonać ostatniego zabiegu. Na początku puknąłem w moje 3 ule, jeden się nie odezwał, nie było szumu.

Otworzylem go, był to ul z najsilniejszym rojem, dał najwięcej miodu w sezonie, kilkadziesiąt razy próbował się roić, ale nie dopuściłem do tego.

Pierwsza uliczka od lewej - pusta, 4 kolejne - tak samo. Pomyślałem, że jeszcze bardziej ścieśnię, ale przy 5 tej uliczce już bliżej wylotu było więcej pszczół, wyszły z uliczek na górę ramek.

Okazało się, że 3/4 roju nie ma, widziałem matkę po raz 3 w życiu, poznałem ją po jaskrawych tergitach, było jeszcze trochę rozstrzlonego czerwiu. Siedziała w grupce powoli ruszających się pszczół. Wszystkie pszczoły zmieściłyby się w 2 szklankach łącznie z matką. Plastry zapleśniałe bo nie ogrzewane przez pszczoły, pokarm niezasklepiony (a był) i jako ciekawostkę dodam, że był syrop w podkarmiaczce - skiśnięty i nie wybrany.

3 tygodnie temu zapiankowałem p. montażową jedną ścianę ula z zewnątrz, bo były dziury, ale czy to mogło je otruć?

Sporo pszczół pełzało po dennicy, dużo było martwych.

Zdaję sobie sprawę, że pszczoły w tym ulu nie przeżyją, zostawiłem ramki, które miały najwięcej pokarmu, ociepliłem i zamknąłem ul. Nic więcej nie mogłem zrobić, bałem się łączyć z dwóch powodów:
1. Ryzyko zainfekowania pozostałych uli
2. Nie chciałem rozbierać silnych uli i oziębiać bardzo pszczół.

Objawy podobne do CCD - garstka pszczół z matką, opuszczczone plastry z niezasklepionym pokarmem i kręcące się pszczoły przez 5-6 sek po czym zastygały. Młode małe pszczoły były w tym ulu, krainki, bez warrozy i żadnych objawów chorobowych oprócz tych zapleśniałych i pobielonych od zimna plastrów.

Na dennicy zauważyłem jeszcze pobudowane "żołędzie" coś jak mateczniki tylko całe w komórkach, wyglądało to jakby ktoś oderwał kawałek plastra, skręcił w dłoni jak plastelinę i tak wrzucił na dno. Takich plasterków było 6-7. Po 3 godzinach pojawił się świeży osyp, czemu świeży? Bo martwe pszczoły miały na sobie kropelki beevitalu, którym wcześniej polewałem.

Inne (2) ule zdrowe, gęsto zapełnione uliczki, mnóstwo pszczół po same brzegi, polałem i zamknąłem, nie chciałem bardzo wyziębiać. W tych 2óch ulach to : bucfasty i krainki (wszystko dzikie, samo przyleciało, same zmieniają matki). Te zdrowe krainki były po wyrojeniu.
Gdyby to było otrucie środkami chemicznymi to chyba wszystkie 3 by mi padły, co nie?

Proszę o odpowiedź,
P. Nowotnik
Powrót do góry
Administrator
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 1662
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ----------
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:01, 15 Paź 2011    Temat postu:

Piotrku, a czy ten rozstrzelony czerw miał takie dziurki w zasklepach? Czyli rój cały czas pada, jeszcze cały nie zamarł. Ale z tego co piszesz to nie przeżyje, podejrzewam wirusy i jakąś chorobę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
birkut
Gość






PostWysłany: Sob 22:33, 15 Paź 2011    Temat postu:

moze byc wirus moze być wszystko a najpewniej to pewnie wina pszczelarza , proponuje ci zebrac to co pozostało czy nawet ten osyp po twoim polewaniu i wysłać do badania , zakł. weterynari , a tak na marginesie ci powiem ze nie jest mi cię zal , zal mi tych pszczół których garstka została a ty im jeszcze wlałes badziejstwo , wytłumacz pocos to zrobił , acha i nie zapomniej o tym polewamiu resztek powiedziec z wysyłanymi próbkami,
Powrót do góry
dewu
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Skąd: Lubsko
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:48, 16 Paź 2011    Temat postu:

Przykra sytuacja pszczoły się osypują a ty nic nie możesz zrobić. Mi zdarzyło się coś takiego, byłem w piatek na pasiece i wszystko wydawało się w porzadku. Pszczoły zakarmione, latają siedzą na wylotkach znoszą jeszcze pyłek. Nie byłem tam przez sobotę i niedzielę. Poszedłem w poniedziłak i w jednym ulu jakoś nie było ruchu na wylotku. Otworzyłem go i pierwsza ram ka pusta , druga pusta, następne też. Dosłownie ani jednej pszczoły nawet martwej. I co dziwniejsze ani jednej kropli pokarmu. Na dennicy jedynie okruszyny odsklepin. Plastry sychuteńkie. Na jednym kilkadziesiąt sztuk zasklepionego czerwu, już martwego. Żadnych odmiennych zapachów. Zakładam dwie opcje CCD, albo rabunek. Jednak z tym rabunkiem to mam wątpliwości bo Rodzina bardzo silna, minęło już dwa tygodnie od karmienia, pokarm zasklepiony i ułożony, ul szczelny, wylotek 9 mm na 4 cm. Myślę, że przy rabunku pozostały by jakieś martwe pszczoły choćby na ziemi przed wylotkiem a tu nic. Normalnie jakby rodzina odleciała sobie razem z matką bo byłem złym opiekunem, a inne rodziny zrabowały pusty ul.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piotr N
Gość






PostWysłany: Nie 11:12, 16 Paź 2011    Temat postu:

To bardzo przykre. Zwłaszcza dla mnie, który hoduje pszczoły 3 - ci rok. Mało się tam nie rozkleiłem jak widziałem tą nędzną grupkę pszczół z matką na tym plastrze, nic nie mogły zrobić, ani ja nie mogłem im pomóc, oblałem je beevitalem żeby usunąć ewentualne roztocza. Miałem pomysł, żeby zebrać towrzystwo i podesłać na Sggw do prof Topolskiej, ode mnie to jak rzut beretem, ale pomyślałem, że to nie ma sensu, nie rozpoznają mi dokładnie co było przyczyną.
Miałem nadzieję, że jednak to całe CCD już przeszło i ucichło, a tu się okazuje, że możliwe, że ja tego doświadczyłem. Niczego nie wykluczam, nawet swojego błędu, ale nie rozumiem tego, że przed wyjazdem 3 tyg temu był to najsilniejszy rój, miał najwięcej pokarmu i czerwiu, a teraz mi zamiera.
Jedyne co mi się jeszcze przypomniało to to, że ściąłem przed tym ulem w południe jabłonkę młodą (2,4 m wysokości), ale tylko po to by zapewnić większą ilość światła. No ale przez to napewno nie uciekły.

Panie Tomku, nie było dziurek w zasklepach, to nie zgnilec. Chociaż sam zasklep był wilgotny, nie taki suchy i ładny jak kilka tyg wcześniej. Mogę podejrzewać jakąś wstępną fazę kiślicy, ale mogło to wyniknąć z niedogrzania ostatnich komórek czerwiu.

Czy mam się bać o pozostałe 2 rodziny? Może się to przenieść?
Powrót do góry
daro
Gość






PostWysłany: Nie 11:24, 16 Paź 2011    Temat postu:

Nie wiem co było u Piotra , nie łatwo mówić o czymś czego się nie widzi.Dewu ktoś rzuci hasło CCD czy CCCP i wszyscy szukają czegoś o czym nie raczyli nawet przeczytać.Brak pokarmu , odsklepiny świadczą tylko o rabunku u kolegi.Przy takich sytuacjach dziwnych ciężko napisać coś na odległość.Nie pisze kolega o takich rzeczach - kiedy był ostatni przegląd.A jak ktoś od raz przesądza - niczego nie znajdą w laboratorium to co my mamy powiedzieć ? Może znalazły zatrute źródło pokarmu ? Nie możliwe ? Możliwe. Ja dałbym próbki do badania.
Powrót do góry
Administrator
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 1662
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ----------
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:40, 16 Paź 2011    Temat postu:

Piotrek, jesteś mądry i rozsądny facet.
Myślę, że nie ma co robić dochodzenia co było powodem.
Jakbyś był jakoś za tydzień lub dwa i miałbyś pewność, że ostatnia grupka pszczół padła z matką to zatkaj szczelnie ul i wylotek. Chodzi o to, żeby pszczoły z innych rodzin nie rabowały resztek pokarmu (być może zatrutego) i nie znosiły do siebie.
Ale jak będzie taka temp jak wczoraj i dziś, czyli gdzieś do +8 to już nie będą raczej wylatywały i rabowały.

Wiosną najwyżej wymieciesz ul, wypalisz i może przyjdzie Ci nowy, albo kupisz.
Jak nie, to dasz mi znać, mam mieć transport od wiosny na swoje ule, chętnie odstąpimy Ci ze 2 roje, będzie możliwość żeby Ci je przewieźć.

Nie sądzę by to coś opanowało 2 pozostałe ule.

Ps. Napisz jeszcze raz do mnie per "Panie" to się obrażę Wink

Nie martw się, w pszczelarstwie zdarzają się i przykre sytuacje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
birkut
Gość






PostWysłany: Nie 11:53, 16 Paź 2011    Temat postu:

trochę po drodze na forum sie o "pszczelarzu" piotrze dowiedziałem , wiec ze jako ze podobno jego artykuł ukazał sie w czasopismie pasieka to juz czuje sie ekspertem , kolego pomyśl nad jednym , twoje ule sam piszesz ze piankowałes bo spruchniały , ty wpierw zacznij od uli wymien to dziadostwo bo podobno stare spruchniałe dziadostwo masz, cholera wie co w tym siedzi , i to stwierdzenie pani topolska i tak mi nie pomoże , jasne ekspert sie znalazł to po jaką cholere nam te instytuty jezeli w taki sposób podchodzimy do nich? ale najlepiej by było aby tutaj na forum ci powiedzieli , chłopie nie martw sie tak sie czsem zdarza , wszystko okej., zacznij od uli popytasz moze ktos bedzie miał cos dobrego, tanio sprzeda czy nawet podaruje, wypalic w srodku , i to polewanie resztek mi sie najwiecej podoba , tyle razy zaplanowane lac wiec nawet gdyby był pusty ul tez swoją porcje by dostał , " miłośnicy pszczół "
Powrót do góry
qq
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: Kwidzyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:16, 16 Paź 2011    Temat postu:

Witam. Tak po poczytaniu tego co jest opisywane i jak w ulu wyglada ,wniskuję że tą pzryczyną było prawdopodobnie inwazja warrozy która pouszkadzała pszczoły i je zdziesiątkowała ,a dalsze leczenie to ciut za późno bo niesa w stanie odnowić pogłowia w ulu . Dlatego została garstka młodej wygryzionej zapewnie pszczoły z matka .
Bo gdyby to był rabunek to nic by niezostało ani pokarmu ani pszczoły ,a komórki byłyby podziargane i wylizane do cna.A charakterystyczny przy rabunkach jest wlotek ,upaćkany od rabujacej pszczoły(takie brudne slady) Tak Ja to widzę po opisie .
To co pozostało żyjące to dodać do innej rodziny(połączyć) ,albo czekać aż pomrą bo raczej nieprzetwają do wiosny .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piotr N
Gość






PostWysłany: Nie 17:47, 16 Paź 2011    Temat postu:

Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Panie birkut, ekspertem żadnym nie jestem, każdy to chyba wie, ciągle się uczę i nabieram doświadczenia, więc nie wiem po co tworzyć takie teorie. Stan uli to już moja prywatna sprawa, kiedyś pszczoły żyły tylko w spróchnialych barciach i przeżył do dzisiaj. I od kiedy Pan "birkut" jest tak za badaniami?
birkut napisał:
gucio,-, ja to już przeszedłem i wiem co to jest zobaczyć puste ule pełne pokarmu, a na dnie garstka z matką niezywe i żadnej pomocy żadnej nawet pociechy jakby rzec, dzwoniłem do Puław do p. Poch. to wpierw mi wmawiała że mi padły z głodu , gdy jej przemówiłem do rozumu ze nie, to że chyba niedowidzę i warroza mi wykonczyła, wreszcie przyznała że jest jakiś wirus i odłożyła słuchawke - nie lepiej było w warszawie u p. Top.owszem rozmowa wyglądała inaczej prosiła o próbke z pozostałych posłałem długo czekałem na odpowiedz , otzymałem coś co nie dotyczyło mojego przypadku, bo już na wstępie było zaznaczone ze w dwoch próbkach które nadesłalem ... (posłałem jedną ) pszczelarzu płacz płać i ratuj się sam

Wypowiedź z 2009 roku z tego forum, to jest jeden czynnik, który zniechęcił mnie do pobrania próbek i odesłania na uczelnię. Po za tym co to mi da, jak rój praktycznie nie jest do odratowania.

Kol. qq jeśli to warroza, to czemu mi wszystkie 3 nie padły? Możliwe, że to tylko w jednym ulu było takie nasilenie? Wiosną stosowałem beevital, systematycznie wywalałem zasklepione ramki pracy w sezonie, i od ostatniego miodobrania praktycznie co 2 tygodnie polewałem uliczki Beevitalem. 3 razy zastosowałem "egipski środek" na bazie soku cytrynowego.

Zrobię jak piszecie i na wiosnę sprawię sobie jakoś nowy rój na konto tego padłego.

Mam nadzieję, że jeszcze ktoś doda swoją opinię, dziękuję bardzo i gorąco pozdrawiam!
Powrót do góry
daro
Gość






PostWysłany: Nie 19:01, 16 Paź 2011    Temat postu:

Kolego Piotrze a zaglądałeś do tego trutowego czerwiu ? Takie symptomy ma i varroza, te środki co stosujesz nie zabijają varrozy a powodują samooczyszczanie pszczoły. Być może ta pszczoła miała słaby odruch oczyszczania.Dla tego ja wolę środki chemiczne.A badanie niczemu nie przeszkodzi.
Powrót do góry
birkut
Gość






PostWysłany: Nie 19:30, 16 Paź 2011    Temat postu:

nowotnik? to było jak czytasz w 2009 roku , coś chyba się zmieniło w mysleniu naszych uczonych od tamtego czasu, a ze waroza nie wykonczyła we wszystkich , ? widac w jednym było jej wiecej , i jeszcze jedno polewanie jest dobra ale w poniedziałek wielkanocny
Powrót do góry
dewu
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Skąd: Lubsko
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:43, 16 Paź 2011    Temat postu:

Daro - wyczytałem gdzieś , że CCD to ucieczka pszczół z ula z jakichś tam powodów więc domniemałem, że mogło cos u mnie się zdarzyć cos takiego. Nie miałem nigdy do czynienia z rabunkiem. Z tego co wyczytałem w literaturze i na forach to wydaje mi się, że ten ul był jak najmniej narażony na rabunek w porównaniu z pozostałymi. Mały wylotek i silna rodzina, pokarm juz praktycznie zasklepiony. Trochę się uspokoiłem tą opinią o rabunku, zawsze to lepsze z dwojga zlego niż choroba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wojciech_p
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lis 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Krosno
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:20, 16 Paź 2011    Temat postu: Re: Padł mi jeden rój - obserwacja 15/10/2011r

Piotr Nowotnik napisał:
Drodzy Pszczelarze i Pszczelarki.

Uprzejmie zwracam się z prośbą o skomentowanie sprawy i ewentualne zalecenia co do dalszego postępowania.


Gdyby to było otrucie środkami chemicznymi to chyba wszystkie 3 by mi padły, co nie?

Proszę o odpowiedź,
P. Nowotnik

Nosemoza jest bardzo prawdopodobna.Tak samo neonikotynoidy.Jeśli pszczoły miały dostęp do nektaru i pyłku rzepaku, gryki zaprawianych w/w środkami?
Proponuję:
Pobrać szklankę żywych pszczół, zamrozić i dostarczyć zamrożone do Instytutu Ochrony Roślin oddział Białystok.
Wcześniej uzgodnić by czekali i od razu przebadali próbkę, ponieważ w niezamrożonej próbce neonikotynoidy rozkładają się w czasie 30minut-48 godzin od śmierci owada.Po tym czasie w badanych próbkach nie stwierdzi się tych środków.
Drugą niezamrażaną próbkę można zbadać w kierunku nosemoza+wirusy,np w SGGW.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bohtyn
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 21 Gru 2010
Posty: 1593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 84 razy
Skąd: Góry Świętokrzyskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:29, 16 Paź 2011    Temat postu:

Przykra sprawa z tymi osypanymi rodzinami pszczelimi, ale jedno co jest w tym pozytywne to dobrze,że o tym piszecie na forrum.Zauważcie,że w jedną dobę post zdobył prawie 160 wyświetleń. Ja w praktyce z pszczołami nauczyłem się jednego: "jakiekolwiek twierdzenie,że coś w ulach jest na 100% pewne,jest założeniem błędnym".Dzisiaj i jutro zapowiadają spore przymrozki więc należy spdziewać się,że ten cholerny "dręcz pszczeli" dobije niejedną rodzinę pszczelą, a zaraz po tych przymrozkach zapowiadają ocieplenie nawet do +15 i znowu będą rabunki i reinwazja tego "dręcza pszczelego"- Obym był złym prorokiem,bo aż mnie ciarki przechodzą jeżeli u mnie paski Biowar 500 nie zadziałały.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna -> W SEZONIE - CZYLI CO SIĘ DZIEJE, CO TERAZ ROBIĘ W PASIECE...
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin