Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW
http://www.pasiekamichalow.com
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

O rójkach
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna -> PASIEKA STACJONARNA I HODOWLA PSZCZÓŁ
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:42, 07 Lut 2014    Temat postu: O rójkach

Poniższe krótkie podsumowanie naszej gospodarki rojowej jest opisane na prośbę kol. Tajdena:

Gospodarzę razem z żoną w pasiece od 2 sezonów. Prezentujemy mocno tradycyjne podejście. Założyliśmy, że hodowla będzie opierać się o naturalny cykl rozwojowy pszczół. W związku z tym należało uwzględnić ich biologiczną chęć do rojenia się. Kluczową sprawą jest niedopuszczanie do nadmiernego wyrajania się rodzin.

Spróbowaliśmy następującego rozwiązania:
- po 8-9 ramce wstawiamy pionowe kraty odgrodowe (nasze ule WLKP mają miejsce na 13 ramek). Niezależnie od tego, miodnię odgradzamy kratą poziomą;
- miejsce w gnieździe za kratą odgrodową wypełniamy ramkami, ostatnie miejsce zajmują ramki pracy;
- obserwacja ramek pracy może posłużyć jako wskaźnik, kiedy pojawia się nastrój rojowy (pszczoły zaprzestają wtedy ciągnąć tę ramkę);
Mimo powyższych działań uzyskaliśmy minimum jedno wyrojenie z ula. Po złapaniu rójki (a łapiemy je prawie wszystkie) osadzamy ją w nowym ulu lub łączymy z tym, który nie posiada matki. Również w przypadku jednoczesnego (w ciągu tego samego dnia) wyjścia kilku rójek - zsypujemy je wszystkie razem.
Pszczoły w rójce, wbrew powszechnemu przekonaniu, są bardzo łagodne:
- wychodząc z ula biorą ze sobą pożywienie na 3 dni (więc są objedzone i przez to mniej skłonne do ataku);
- formując kulę rojową mają "wyłączone" żądełka, tzn. deaktywują je na ten czas.

Łączenie roju z istniejącą rodziną bezmateczną przebiega bez żadnych kłopotów, zwłaszcza, gdy rodzina ta jest pozbawiona matki od kilku dni (po około 10 dniach w ulu nie pozostaje już żaden ślad feromonów dawnej królowej).

Wpuszczanie roju do rodziny z matką to wyższa szkoła jazdy: spryskuje się pszczoły (te w ulu oraz te wchodzące) mieszanką silnie stężonej herbaty miętowej z cukrem. Rój zsypuje się OBOWIĄZKOWO na deskę PRZED WYLOTKIEM, aby wchodził tą drogą. Do poganiania używa się dymówki. Nie ma jednak 100% gwarancji, że pszczoły, po wzajemnym wylizaniu sie z cukru i ulotnieniu się zapachu mięty nie zaczną z sobą masowo walczyć (matki zrobią to na pewno). Należy liczyć się z około 50-100 sztukami, które polegną przy tej operacji. Staramy się jednak unikać takich sytuacji, choć dwukrotnie łączyliśmy w ten sposób.

Zsypywanie razem rojów przebiega bez najmniejszych zakłóceń: pszczoły w tym stanie są skłonne przemieszać się każda z każdą. Jedyny "zgrzyt" to walka matek 1 na 1, taki westernowy pojedynek, gdyż finalnie w nowej rodzinie musi pozostać jedna królowa.

Roje wychodzą różnej wielkości, ale pierwszy nie zabiera z ula więcej niż 50% pszczół, dlatego nie grozi Ci "wyludnienie" ula. Lecz jeśli dopuścisz do kolejnych rójek z tej rodziny, to sytuacja się pogorszy: druga i dalsze rójki rzeczywiście potrafią opustoszyć ul. Wielkości rójek są różne, u nas zaobserwowaliśmy np. że 3-cia rójka była większa od pierwszej (nie zawsze udawało nam się powstrzymać dalsze rojenie). Mieliśmy jedną bardzo rojliwą matkę, która w dwóch sezonach wychodziła czterokrotnie, w czerwcu i w sierpniu, a następnego roku tak samo. Za ostatnim razem wyjątkowo zabrała 3/4 stanu ula, a akurat nie zdążyliśmy jej złapać. Pszczół szkoda, ale za to mamy z głowy tego obieżyświata.

Aby nie dopuścić do kolejnych rójek z macierzaka, po pierwszej, ktora wyszła wykonujemy następujące czynności:
- najpóźniej do 3 dni zrywamy wszystkie nadmiarowe mateczniki, zostawiając TYLKO JEDEN najbardziej obiecujący (i tu jest największa trudność, jak ocenić ich jakość). Rój wychodząc z ula zostawia w środku kilka przyszykowanych do wygryzienia się mateczników.
- po 10 dniach robimy kolejny przegląd, sprawdzamy czy wygryzła się matka, jeśli tak, to zrywamy wszystkie mateczniki ratunkowe - jeśli takowe się pojawiły;
- około 24. dnia od wyjścia rójki sprawdzamy ul, czy są w nim jajeczka (nowo wygryziona matka musiała jeszcze odbyć lot godowy i szczęśliwie powrócić do ula). Jeśli nie widać jajeczek można zerknąć do tego ula jeszcze raz po 4 dniach. Gdy i wtedy nie ma jajek - przyjmuje się, że rodzina jest bezmateczna.

Niestety, nie zawsze mamy czas na powyższe czynności, a poza tym zdarza sie przeoczyć matecznik - i następna rójka gotowa Smile
Przy okazji koryguję podaną wcześniej ilość wyszłych rójek - z 6 uli mieliśmy 10 rójek (pisałem o 15, pewnie tak mi dały się we znaki Smile ), w tym cztery małe kulki wypuszczone z niewielkiego, 7-ramkowego ula, którego w ogóle nie sprawdzaliśmy, gdyż nie był on brany serio pod uwagę jako źródło roju, który widzieliśmy już uwieszony na gałęzi (nie zawsze zaobserwujemy, z którego ula wyszedł rój).
Łapanie rojów jest jednak czynnością pracochłonną i męczącą przy WIĘKSZEJ ilości uli: u nas w pobliżu pasieki znajduje sie sosnowy młodniak, więc 3-segmentowa drabina to mus. Dodatkowo rozciągnięty wąż z wodą, taczka na przewóz ula, stanowisko na rojnicę, w sumie dość zajęcia na dwie osoby. No i zwiększona czujność w okolicach południa.

Roje odlatują w miejsce, gdzie mogą się spokojnie uwiesić, u nas jest to odległość do 30m. Ważniejsza jest wysokość, na której to zrobią Smile

Miodu w zeszłym sezonie zebraliśmy 80kg z 6 uli. Nasza lokalizacja nie ma upraw rzepaku; po zakończeniu kwitnienia sadów a przed kwitnieniem akacji jest kilka dni przerwy (a jak leje, to i niewiele jest z akacji) - i pewnie dlatego wchodzą wtedy chętnie w nastrój rojowy.

W tym roku spróbujemy po rozwinięciu się rodziny wstawić pionową kratę odgrodową po 5-6 ramkach.

Wszystkie te niedogodności wynagradza jednak niesamowity widok wyrajających się pszczół, fantastyczny odgłos buczenia tysięcy skrzydeł - no i potem ich błyskawiczna praca przy tworzeniu nowego gniazda.


Nasza pierwsza łapana rójka:



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JarKo dnia Pią 1:06, 07 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miodovit
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 17 Lut 2013
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Skąd: Galicja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:23, 07 Lut 2014    Temat postu:

Pierwszy co tak o rójkach radzi Applause

Pozdrowienia Miodovit


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zdzich123
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 14 Sty 2014
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Skąd: okolice Piły
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:06, 07 Lut 2014    Temat postu:

Słuchaj kolego JarKo ja nie wnikam czy robisz dobrze czy żle ,każdy robi jak uważa-chodzi mi o coś innego.Po co dajesz ramke pracy za kratą odgrodową w gnieżdzie. Chyba tylko po to żeby zabudowały na trutowo ,bo matka tam nie przejdzie żeby złożyć jajeczka.Może coś żle rozumie.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MariuszK
Administrator
Administrator



Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Skąd: Zabrze
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:34, 07 Lut 2014    Temat postu:

Kolego, Jarko, pełen podziwu jestem i szacun dla Ciebie ! Czy moglibyśmy opis tej gospodarki rojowej wstawić na stronę - nasz portal, podpisany Twoim loginem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
irkor
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 10 Cze 2013
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:32, 07 Lut 2014    Temat postu:

JarKo napisał:
...... Po złapaniu rójki (a łapiemy je prawie wszystkie) …....


Możesz coś więcej napisać na temat „łapania” roju.
Nie sądzę, że siedzicie codziennie po kilka godzin w ogrodzie czekając na wyjście roju. Znane mi sposoby zagłuszania roju przez dzwonienie w lemiesz, czy też polewanie wodą nie zawsze kończą się powodzeniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tadek 11
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 28 Sty 2013
Posty: 1047
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Skąd: Wschodnie Mazowieckie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:42, 07 Lut 2014    Temat postu:

Ciekawy sposób podejścia do gospodarki rojowej . Sam to wielokrotnie przerabiałem na początku mojej przygody z pszczelarstwem, ale nie w sposób zamierzony. Jest to na pewno dobra inicjatywa dla młodych stażem pszczelarzy , którzy mieli by problem robieniem sobie odkładów , poddawaniem i wychowem we własnym zakresie matek. To trzeba przez parę ładnych lat przećwiczyć , żeby osiągnąć zadowalające efekty , A tak to rój jak wyjdzie z ula to problem tylko ze zdjęciem i obsadzeniem co nie jest zbyt trudne i nie ma żadnego problemu żeby pszczoły nie przyjęły poddawanej matki - bo ona już w tym roju jest.
No i nie kwestionowaną zaletą tego sposoby jest szybkie dochodzenie do siły pszczół które się wyroiły , co też dla " młodych" pszczelarzy jest korzystne. Oraz zaletą może być i to że takie matki najczęściej są dorodniejsze i lepiej rozwinięte niż niektóre wyprodukowane z masowej taśmowej hodowli.
Pozdrawiam
Tadek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajden
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 27 Sie 2012
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:49, 07 Lut 2014    Temat postu: Re: O rójkach

JarKo napisał:
Poniższe krótkie podsumowanie naszej gospodarki rojowej jest opisane na prośbę kol. Tajdena:
]


Właśnie, jak wygląda to łapanie, napisz pokrótce.
Poniżej kol. Irkor też o to pytał.
Serdecznie dziękuję za tak szczegółowy opis.
Sposób rozmnażania, jak wynika s opisu świetny, ale wiedzę trzeba mieć większą od mojej...Very Happy

Bardzo się cieszę, że niechcący wywołałem bardzo ciekawy temat.
Pozdrawiam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:17, 08 Lut 2014    Temat postu:

Miodovit napisał:
Pierwszy co tak o rójkach radzi Applause

Miło mi, że jest takie zainteresowanie tematem rójek - prosiłbym tylko, aby mieć na uwadze, że nasza przygoda z pszczołami to zaledwie 2 lata, więc dopiero raczkujemy.


Poniżej rozszerzam temat:

zdzich123 napisał:
Po co dajesz ramke pracy za kratą odgrodową w gnieżdzie.
Ramka pracy to metoda na pozyskiwanie wosku (cytując dawnych instruktorów: "czysty zysk pszczelarza"). Ponadto w okresie wchodzenia w nastrój rojowy pszczoły zaniechują budowy tej ramki - co może być wskaźnikiem, co nas niedługo czeka. Aby mieć korzyść z tej metody należy NA BIEŻĄCO (prawie codziennie) oglądać postępy prac przy ciągnięciu ramki pracy, gdyż tylko wtedy będziemy mieli możliwość uchwycenia momentu zatrzymania prac. Pomocnym jest ustawienie szklanego zatworu (jeśli konstrukcja ula na to pozwala).
Wskutek umieszczenia u nas tej ramki za kratą odgrodową nie ma oczywiście możliwości zaczerwienia jej trutniami - ale to już coś za coś: przede wszystkim chcieliśmy ograniczyć matkę w czerwieniu w całym gnieździe, jednocześnie pozostawiając do dyspozycji pszczół przestrzeń w całym ulu.
Ponieważ w naszych ulach można także obserwować przez szkło miodnię (ul jest przykryty szklanymi klepkami) - dlatego w tym roku damy ramkę pracy także w magazynie i w drugiej połowie maja będziemy bacznie obserwować, jak sobie radzą. Szklane wzierniki pozwalają na ogląd sytuacji bez dymienia i niepokojenia rodziny przeglądaniem ramek.


MariuszK napisał:
Kolego, Jarko, pełen podziwu jestem i szacun dla Ciebie ! Czy moglibyśmy opis tej gospodarki rojowej wstawić na stronę - nasz portal, podpisany Twoim loginem?
_________________
Administrator Generalny Forum
Jeśli uważacie, że jest to ciekawe i merytorycznie uzasadnione - to nie mamy nic naprzeciw temu.


irkor napisał:
Możesz coś więcej napisać na temat „łapania” roju.
Nie sądzę, że siedzicie codziennie po kilka godzin w ogrodzie czekając na wyjście roju. Znane mi sposoby zagłuszania roju przez dzwonienie w lemiesz, czy też polewanie wodą nie zawsze kończą się powodzeniem.
Tajden napisał:
Właśnie, jak wygląda to łapanie, napisz pokrótce.
Ogólny opis łapania dałem tutaj:

http://www.pasiekapszczelarska.fora.pl/font-color-666666-pasieka-stacjonarna-i-hodowla-pszczol-font-color,7/przewozenie-uli,7938-45.html#89026

Z dodatkowych informacji powtórzę, że prawie wszystkie rójki wychodziły u nas w godzinach 11:00-14:00, więc wtedy trzeba zachować zwiększoną czujność. Nasza pasieka znajduje się przy domu, więc w praktyce wystarczy zerknąć tam raz na niecałą godzinę. Z reguły jak krzątamy się po dworze, podchodzimy sobie popatrzeć do pasieki na kilka minut. Nawet jak nie zaobserwujemy momentu wychodzenia rójki z ula, to ją usłyszymy gdzieś w pobliżu (bardzo głośno brzęczą, nie sposób pomylić tego z innymi odgłosami), a jeden rzut oka w niebo pozwala pójść tropem lecących pszczół i odkryć miejsce uwiązania się rójki. Jak niedawno pisałem, rójki uwiązują się u nas w promieniu do 30 m od pasieki - i mają już swoje ulubione miejsca: siadają tam, gdzie czują zapach poprzedniego roju lub wybierają sąsiednie miejsce. Młodniak sosnowy, który służy im przede wszystkim do uwiązywania się jest o tyle niewygodny, że wybierają w nim wierzchołki sosenek (czyli jest dość wysoko), oraz że przyczepiają się w rozwidleniu kilku gałęzi, co czyni proces strząsania ich do worka nader niewygodnym. Dlatego przed zebraniem rójki albo ucinamy cały wierzchołek sosenki z pszczołami (jeśli sosenka ma 2 wierzchołki - a takie lubią sobie wybierać), lub obcinamy na krótko gałęzie sekatorem, aby mieć choć trchę wygodniejszy dostęp z workiem (poniżej zdjęcie przygotowanego wierzchołka drzewa do zsypania rójki).

Ponieważ drzewa stają się coraz wyższe, nie wiemy jak to się będzie dalej rozwijać. Mieliśmy raz przypadek, że usiadły wysoko na tak grubym pniu, że w grę absolutnie nie wchodziło ani ścinanie czubka drzewa, ani odcinanie gałęzi. Ponieważ nie byłem w stanie zsypać roju do worka, wziąłem miotełkę i wiaderko i zgarnąłem do niego, ile się dało, najwyżej 1/5 roju. Starałem sie wybrać część centralną, aby mieć w wiaderku matkę. Wsypana do rojnicy stojącej pod tym drzewem złapana część roju (nie wiadomo, czy z matką) okazała się wystarczająca do tego, aby reszta uwiązanych pszczół zdecydowała się w ciągu godziny przenieść do nowego lokum. W rojnicy była m.in. ramka z czerwiem. Nie wiadomo, czy udało mi się przypadkiem zgarnąć i wsypać matkę, czy też wystarczyło, że wsypane pszczoły zaniosły wiadomość do pozostałej części roju, ze bliziutko stoi gotowy domek z czerwiem i miodem.

Są i jaśniejsze strony łapania rojów: czasami kulka uwiązuje się całkiem nisko, na gałązkach 2-3m od ziemi, lub na iglakach w ogrodzie. Wtedy można strząsać taką rójkę bezpośrednio do przygotowanej rojnicy.

Po wyjściu rójki, a przed jej uwiązaniem, żona zwyczajowo podzwoni sobie dzwoneczkiem. Zaszkodzić nie zaszkodzi, a przynajmniej sąsiedzi wiedzą, że nam się powiększa pasieka Smile
Następnie z rozciągniętego węża (który w sezonie leży w ciągłej gotowości) zraszamy siedzącą już rójke. Należy odczekać, aby się solidnie uwiązały - kiedyś pospieszyłem się ze zmaczaniem i w efekcie rozproszyły się ponownie, poleciały kawałek dalej i uwiązały 6 m nad ziemią.

W sytuacji, gdy nie widzieliśmy, z którego ula wyszła rójka - podnosimy daszki i patrząc przez szybki na miodnię oceniamy ich ilość i zachowanie: w ulu, z którego ubyło pszczół pozostałe są podenerwowane i bardzo szybko biegają.

Sam moment wychodzenia rójki jest bardzo charakterystyczny: pszczoły dosłownie wylewają się przez wylotek na zewnątrz, biegnąc strumieniami po całej jego powierzchni i startują w powietrze. Słychać bardzo charakterystyczny brzęk, o kilka tonów wyższy, niż zazwyczaj jest w pasiece, no i zdecydowanie głośniejszy: bez trudu można go usłyszeć z 20 metrów. Wir owadów kołuje przez kilka minut na tle nieba, po czym skierowuje się najczęściej na jakieś drzewo, gdzie początkowo siada mała garstka pszczół. Takich zaczątków roju może być więcej, niemniej na koniec wszystkie gromadzą się razem. Po około pół godzinie jest już cicho; wokół przyczepionej do drzewa kulki krążą co najwyżej pojedyncze pszczoły. I to jest właśnie dobry moment na zraszanie i rozpoczęcie łapania.

Wychodzenie rójek jest zależne od pogody - nie zrobią tego, gdy jest deszczowo/burzowo, wybierają sobie słoneczny, nie za wietrzny dzień, najczęściej właśnie po okresie deszczowym. Pierwsze rójki w sezonie wychodziły nam pod koniec maja, ostatnie - do połowy czerwca. Wyjątkowo drużaki/trzeciaki - w drugiej połowie czerwca. Jedna rójka zdarzyła nam się pod koniec sierpnia.

Pszczoły mamy rojliwe, niemniej pozostające w ulu rodziny dochodziły do pełnej siły nawet w sierpniu. Do zimy były bardzo mocne.


A tak wygląda przygotowanie drzewa do zbioru rójki:

- przed obcięciem gałęzi: ___________________________- po obcięciu gałęzi:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zdzich123
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 14 Sty 2014
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Skąd: okolice Piły
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:33, 08 Lut 2014    Temat postu:

To co JarKo odpisał na moje zapytanie oczywiście przyjmuje do wiadomości. Nie pasowało mi to tylko względem trutni i warozy ,bowiem tam matula miała -stop. Dzięki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daro
Gość






PostWysłany: Sob 17:32, 08 Lut 2014    Temat postu:

Dziadek walił w arkusz blachy , mówił że głośne dźwięki mają naśladować odgłosy nadchodzącej burzy. Dzwoneczek ? Hym chyba wzywa sąsiadki.... Wink
Powrót do góry
irkor
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 10 Cze 2013
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:18, 08 Lut 2014    Temat postu:

JarKo napisał:
........Ramka pracy to metoda na pozyskiwanie wosku (cytując dawnych instruktorów: "czysty zysk pszczelarza"). Ponadto w okresie wchodzenia w nastrój rojowy pszczoły zaniechują budowy tej ramki - co może być wskaźnikiem, co nas niedługo czeka. Aby mieć korzyść z tej metody należy NA BIEŻĄCO (prawie codziennie) oglądać postępy prac przy ciągnięciu ramki pracy, gdyż tylko wtedy będziemy mieli możliwość uchwycenia momentu zatrzymania prac. Pomocnym jest ustawienie szklanego zatworu (jeśli konstrukcja ula na to pozwala).
Wskutek umieszczenia u nas tej ramki za kratą odgrodową nie ma oczywiście możliwości zaczerwienia jej trutniami - ale to już coś za coś: przede wszystkim chcieliśmy ograniczyć matkę w czerwieniu w całym gnieździe, jednocześnie pozostawiając do dyspozycji pszczół przestrzeń w całym ulu.
Ponieważ w naszych ulach można także obserwować przez szkło miodnię (ul jest przykryty szklanymi klepkami) - dlatego w tym roku damy ramkę pracy także w magazynie i w drugiej połowie maja będziemy bacznie obserwować, jak sobie radzą. Szklane wzierniki pozwalają na ogląd sytuacji bez dymienia i niepokojenia rodziny przeglądaniem ramek.......


Jak już zdecydowałeś się na taką zabawę, to czy nie lepiej wykorzystać do tych celów ule TBH ?

http://www.pasiekapszczelarska.fora.pl/font-color-660099-polozenie-pasieki-ule-i-sprzet-pasieczny-font-color,25/zalozenia-do-kontrukcji-tbh-sa,4909.html


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:22, 08 Lut 2014    Temat postu:

irkor napisał:
JarKo napisał:
........Ramka pracy to metoda na pozyskiwanie wosku (cytując dawnych instruktorów: "czysty zysk pszczelarza"). Ponadto w okresie wchodzenia w nastrój rojowy pszczoły zaniechują budowy tej ramki - co może być wskaźnikiem, co nas niedługo czeka. Aby mieć korzyść z tej metody należy NA BIEŻĄCO (prawie codziennie) oglądać postępy prac przy ciągnięciu ramki pracy, gdyż tylko wtedy będziemy mieli możliwość uchwycenia momentu zatrzymania prac. Pomocnym jest ustawienie szklanego zatworu (jeśli konstrukcja ula na to pozwala).
Wskutek umieszczenia u nas tej ramki za kratą odgrodową nie ma oczywiście możliwości zaczerwienia jej trutniami - ale to już coś za coś: przede wszystkim chcieliśmy ograniczyć matkę w czerwieniu w całym gnieździe, jednocześnie pozostawiając do dyspozycji pszczół przestrzeń w całym ulu.
Ponieważ w naszych ulach można także obserwować przez szkło miodnię (ul jest przykryty szklanymi klepkami) - dlatego w tym roku damy ramkę pracy także w magazynie i w drugiej połowie maja będziemy bacznie obserwować, jak sobie radzą. Szklane wzierniki pozwalają na ogląd sytuacji bez dymienia i niepokojenia rodziny przeglądaniem ramek.......


Jak już zdecydowałeś się na taką zabawę, to czy nie lepiej wykorzystać do tych celów ule TBH ?

http://www.pasiekapszczelarska.fora.pl/font-color-660099-polozenie-pasieki-ule-i-sprzet-pasieczny-font-color,25/zalozenia-do-kontrukcji-tbh-sa,4909.html


Dziękuję, ale ul wielkopolski jak dla mnie spełnia swoje zadanie w 100%. Prostokątne ramki o standardowych wymiarach, logiczny podział na gniazdo i magazyn, mocno ocieplona konstrukcja, ruchomy daszek, miejsce na podkarmiaczki wstawiane od góry, możliwość stopniowego (po ramce) powiększania gniazda, szczeliny dla przejść pszczół i ruchu powietrza pod powałką, możliwość dojścia z tyłu do gniazda (wyjmowany "tyłek") - z opcją wstawienia ramki z wprawioną szybką do podglądu ramki pracy w gnieździe, możliwość rozbudowy magazynu ramka po ramce, możliwość obserwacji całej miodni (przykryta jest szklanymi płytkami) - jest wszystko, co potrzebujemy.
Po co mam poprawiać coś, co dobrze funkcjonuje? Lepsze jest wrogiem dobrego.

Nasza gospodarka jest tradycyjna w sensie pokoleniowej wymiany pszczół, opartej na rojach. Natomiast nie mamy ambicji wracać do natury do tego stopnia, aby trzymać pszczoły w dziuplach Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bohtyn
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 21 Gru 2010
Posty: 1593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 84 razy
Skąd: Góry Świętokrzyskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:59, 08 Lut 2014    Temat postu:

Kolego JarKo - podoba mi się taka gospodarka z pszczołami.
Ja stosuję podobną tylko w starszych ulach warszawskich zwykłych.
Moje ule są może wiekowe stare i niezbyt estetyczne, ale jako domki dla pszczółek idealne.
Ja jednak staram się poprzez przeglądy i dawanie dużo węzy nie dopuszczać do rójek, ale i tak się zawsze zdarzy.
Po prostu nie mam takiego szczęścia jak inni co im się pszczoły nie roją.
Kiedyś też dawałem do osadzanego roju ramkę z czerwiem i to z macierzaka, ale ostatnio nie daję ze względu na walkę z warozą,
rójkę zawsze odymiam nawet dwa razy.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:15, 08 Lut 2014    Temat postu:

daro napisał:
Dziadek walił w arkusz blachy , mówił że głośne dźwięki mają naśladować odgłosy nadchodzącej burzy. Dzwoneczek ? Hym chyba wzywa sąsiadki.... Wink

Ponieważ nie jestem w stanie określić wpływu tych odgłosów na odlatujący rój, nie mogę kategorycznie stwierdzić, czy to pomaga. Wygląda to troszkę na wesoło, ale już wiele razy w historii ludzkiej cywilizacji miały miejsce sytuacje, które wywracały porządek świata, pomimo, że na pierwszy rzut oka były dziwne.
Np. średniowieczny zwyczaj bicia w dzwony w przypadku epidemii - okazało się, że drgania metalowego dzwonu to nie tylko słyszalny dla człowieka zakres dźwięków, ale też ultradźwięki. Które setki lat później zostały wykorzystane w procesie niszczenia drobnoustrojów. Trop okazał się dobry Idea .

Pewnego razu, gdy żona była sama w domu, zaczął roić się nam jeden z silnych uli. Żona stwierdziła, że jeśli nie wyszła jeszcze matka z ula, to może będzie w stanie zatrzymać ją w środku, dzwoniąc nad wylotkiem. Jak pomyślała, tak zrobiła: wzięła dzwonek (podobny do tego, jakie kiedyś używali woźni w szkołach) i pohałasowała z 5 minut tuż przy ulu. Może to przypadek, ale część pszczół, która już była na zewnątrz, krążyła sobie kilka minut - lecz reszta z ula nie dołączyła do nich. Po jakimś czasie tworząca się rójka zrezygnowała - i wróciła do gniazda.
Po dwóch dniach z tego właśnie ula wyszła już bez przeszkód regularna, piękna rójka (którą wspólnie złapaliśmy).

Tak, że różnie to bywa Smile .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bohtyn
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 21 Gru 2010
Posty: 1593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 84 razy
Skąd: Góry Świętokrzyskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:16, 08 Lut 2014    Temat postu:

JarKo napisał:

Tak, że różnie to bywa Smile .

Ano różnie bywa, - Kiedyś zauważyłem jak wychodzi z ula rójka, więc szybko, okulary na nos, kapelusz na łeb i na kolanach przed wylotem próbowałem złapać matkę, ale nie trafiłem,frunęła a ja złapałem trzy żądła. Rójka ładnie uwiązała się, ale na giętkiej gałązce, pod ciężarem roju była na takiej wysokości, że bez problemu uciąłem ją na stojąco i od razu strząsnąłem z gałęzi do ula gdzie były właśnie; ramka z czerwiem, kilka z węzą i suszem. Zamknąłem daszek i zadowolony otworzyłem piwo, - patrzę a pszczoły z tego ula frrr i na drugą gałąź. Było trochę gorzej ale zebrałem i ładnie weszły do rojnicy gdzie a jakże wsadziłem ową ramkę z czerwiem. Myślę- chyba ul nie pasuje, więc przygotowałem drugi w innym miejscu i po dwóch godzinach wysypuję na pomost przed wylot a ramkę z czerwiem do ula. Pięknie zaczęły wchodzić, więc wypatruję matki ale nie zauważyłem, zadowolony idę po otwarte piwo, a pszczoły frrr i znów na drzewo. Było jeszcze gorzej zebrać ale udało się, weszły do rojnicy z tą ramką czerwiu. Postanowiłem sobie,że muszę znaleźć tą matkę kaskaderkę, pewnie będzie na ramce z czerwiem więc przed włożeniem do ula dokładnie oglądam ją , matki nie widzę, ale za to ujrzałem na dolnej beleczce pięknie ukryty leżący zasklepiony matecznik na wygryzieniu, że jak go dotknąłem to młoda matulka sama wyszła z niego w moją dłoń. Trzymam ją w garści delikatnie i drugą ręką wysypuję rój na podest przed wylot i od razu ujrzałem starą matulę, więc cap ją w drugą garść z dwoma żądłami,ponieważ zrobiłem khhh, a w to miejsce rzuciłem trzymaną młodą,która się wylęgła z przeoczonego matecznika. Po tych perypetiach pszczoły bez problemu zadomowiły się pomimo,że tej ramki z czerwiem już im nie dałem. Pszczoły już nie wygłupiały się tylko pięknie przystąpiły do pracy, a ponieważ dostały część ramek z woszczyną i zostały jeszcze zasilone dodatkowo pszczołą lotną z odstawionego macierzaka to dużo,dużo miodu przyniosły i jeszcze ładnie rozwinęły się do zimy. Macierzak oczywiście też.
Tak to różnie bywa. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna -> PASIEKA STACJONARNA I HODOWLA PSZCZÓŁ
Idź do strony 1, 2  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin