Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW
http://www.pasiekamichalow.com
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

pokarm, jesienne temperatury :D
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna -> PRZYGOTOWYWANIE RODZIN PSZCZELICH DO ZIMY - PEŁNA MOBILIZACJA PSZCZELARZA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Miodovit
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 17 Lut 2013
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Skąd: Galicja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:12, 11 Gru 2013    Temat postu:

Na Wigilię posłuchać Możesz, a nuż ...., tylko z ciepłym kompotem z suszek do nich nie idź bo ci na wiosnę pestkami zaczną .......

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miodovit dnia Śro 13:16, 11 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:07, 11 Gru 2013    Temat postu:

nefar napisał:
Kolego JarKo,

pleśń na ramkach z pokarmem nie oznacza nadmiaru pokarmu. Niechybnie mówi ona o złej wentylacji i/lub o zbyt dużej ilości ramek w stosunku do siły rodziny.

Pozdrawiam, Nefar.


O, to to! W pierwszym roku pszczelarzenia w trosce o zapewnienie wystarczającej ilości pokarmu zostawialiśmy po 9-10, a nawet 11 ramek (największy rój) na zimowlę.
I widząc, co się dzieje w tym roku zmniejszyliśmy średnio gniazdo na zimowlę o 2 ramki.
Powstaje wtedy z kolei pytanie, jak w temacie, czy to im wystarczy? Bazując na (skromnym) doświadczeniu wydaje się, że dla tej konstrukcji ula i tych pszczół, które posiadamy - powinno być OK. Napiszę oczywiście wiosną, co z tego wynikło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefar
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 15 Cze 2011
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Skąd: Żukowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:40, 11 Gru 2013    Temat postu:

Kolego Jarko,

osobiście tego nie sprawdzałem, ale mówi się, że największy kłąb zimowy w Polsce ma średnicę około 24 cm (25 tys. pszczół - bardzo silna rodzina) - daje to nam kłąb który uwiąże się na 7-miu ramkach. Oznacza to, że dawanie więcej niż 6 lub 7 ramek nie ma sensu.

Proszę wyobraź sobie teraz ramkę wielkopolską. Pszczoły uwiązały kłąb na 7-miu ramkach. Jeśli zimujesz na jednym korpusie, to ramka wielkopolska ma długość 36 cm i wysokość 26 cm. Pszczoły wiążą się u dołu plastru (dlatego warto dać im więcej przestrzeni, aby mogły się uwiązać pod plastrami z pokarmem). W miarę spożywania pokarmu pszczoły będą przesuwać się ku górze. Jak już dojdą do powałki, to kłąb zacznie przesuwać się wzdłuż ramek. Jak tam pokarm się skończy to sprawa się komplikuje.

Nawet jeśli w ulu masz 10 ramek wielkopolskich pełnych pokarmu, a kłąb zjadł już cały pokarm na pierwszych 6-ciu ramkach, to jest nikłe prawdopodobieństwo, że pszczoły przejdą na pozostałe 4 ramki. Kłąb musiał by "przeniknąć" przez ramki, przejść bokiem (pomiędzy ścianą a bokiem ramki) lub górą jeśli zostawiłeś tam trochę miejsca. Jednak aby to zrobić, pszczoły musiały by rozerwać kłąb, czego przy niskich temperaturach nie zrobią. Jedyna szansa, to gdy przyjdzie ocieplenie, to pszczoły mogły by uwiązać się w nowym miejscu, ale tego też przeważnie nie robią:
- nowe miejsce jest zimne - pszczoły przecież go nie grzały przez całą zimę
- jeśli matka zaczęła już czerwić, a zwykle tak jest przy podczas ociepleń, to pszczoły uwiążą się tam gdzie jest matka.

Jeśli masz powałkę, która pozwala przechodzić pszczołom ponad ramkami, to jest szansa, że ciepło rodziny nagrzeje górny pasek sąsiedniego nieobsiadanego plastra i pszczoły będą mogły robić "wypady" po pokarm - zjedzą z góry ramki kilku centymetrowy pas pokarmu. Reszta zostanie, bo będzie zbyt zimna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:27, 11 Gru 2013    Temat postu:

Ule są bardzo ciepłe, niektóre barrrdzo ciepłe. Pod powałką jest 1-2 cm luzu, więc mogą sobie tamtędy przechodzić. Ogólnie chciałem mieć b. dobrze izolowany termicznie ul, z wieloma kanalikami, którymi może krążyć powietrze/pszczoły. Stąd mamy także w 4 nowych ulach wysoką dennicę (dolna krawędź ramek wisi nad nią około 3 cm). Przez pewien czas myślałem o nawierceniu dodatkowych mini-otworków, ale jak zobaczyłem, że kitują każdą szczelinę, to stwierdziłem, że widocznie tak im jest dobrze. Na szczęście w tych wolnych miejscach nie budują żadnej dzikiej zabudowy i miejsce pozostaje puste. Myślałem też, że wchodzenie na ramki z denicy będzie dla nich kłopotliwe przy tej odległości (3cm), ale jak patrzyłem od tzw. tyłka (mamy zdejmowany panel z tyłu ula), to widziałem, że po przejściu przez wylotek wchodzą zaraz na ścianki (robią to także w ulu, gdzie ramki wiszą około półtora centymetra nad dennicą) - więc dennica jako taka nie jest przez nie używana do wskrobywania się na plastry.

Kłąb o średnicy 24 cm to objętość około 7250 cm3. Przy 25 tysiącach pszczół wypada więcej niż 3 pszczoły w centymetrze sześciennym. Trochę ciasno, ale może dadzą radę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
irkor
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 10 Cze 2013
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:20, 11 Gru 2013    Temat postu:

JarKo napisał:
Ule są bardzo ciepłe, niektóre barrrdzo ciepłe.........


Ostatnie badania dowodzą, że ule nie powinny być zbyt ciepłe.
W normalnie rozwijającej się rodzinie, powinny następować przerwy w czerwieniu, chociażby ze względu na destabilizację w rozwoju Warrozy.
Odległość dolnej belki ramki od dennicy powinna wynosić 2 cm. W Twoim przypadku ten 1 cm i tak zabudują.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:34, 11 Gru 2013    Temat postu:

irkor napisał:
W normalnie rozwijającej się rodzinie, powinny następować przerwy w czerwieniu, chociażby ze względu na destabilizację w rozwoju Warrozy.
No tak, ale o czerwieniu nie decyduje tylko temperatura, ale i dopływ pożytku. Oprócz młodych mam też wieloletnie matki, które chyba pamiętają, co znaczy sezon zimowy?

irkor napisał:
Odległość dolnej belki ramki od dennicy powinna wynosić 2 cm. W Twoim przypadku ten 1 cm i tak zabudują.
Ee, chyba nie. W zimie tego nie zrobią, a przez dwa sezony nic takiego nie zaszło (pierwsze takie ule zasiedliłem na wiosnę 2012). Np. spokojnie wsuwam na dennicę wkładki do liczenia osypu warrozy. Więc jestem dobrej mysli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polbart
MISTRZ PSZCZELARSKI
MISTRZ PSZCZELARSKI



Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:21, 11 Gru 2013    Temat postu:

Jeżeli długoterminwe prognozy na grudzień się sprawdzą to w nadmiernie ocieplonych ulach młode matki z lipca i sierpnia tego roku mogą sobie niepotrzebnie poczerwić.

Pozdrawiam,
polbart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:49, 11 Gru 2013    Temat postu:

Może i tak. A może geny wygrają i instynktownie zgadnie, że to nie pora na czerwienie. Zresztą jeśli grudzień okaże się w dalszym swoim ciągu mroźny, to nie będzie pokusy.
Z drugiej strony w dobrze ocieplonym ulu pszczoły powinny mieć więcej swobody w przechodzeniu po jedzenie prostopadle między ramkami. Poza tym, ciepły ul = mniejsze zużycie pokarmu = mniejsza potrzeba wypróżniania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Robi_Robson
Gość






PostWysłany: Czw 18:10, 12 Gru 2013    Temat postu:

JarKo napisał:
ciepły ul = mniejsze zużycie pokarmu = mniejsza potrzeba wypróżniania.

Ciepły ul teraz = możliwość niepotrzebnego czerwienia = większe zużycie pokarmu na karmienie i ogrzewanie czerwiu = brak możliwości dokonania oblotu przez młode pszczoły = większy osyp .
Jest ryzyko niedoczekania wiosny z powodu braku pokarmu i biegunki
Powrót do góry
bohtyn
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 21 Gru 2010
Posty: 1593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 84 razy
Skąd: Góry Świętokrzyskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:09, 12 Gru 2013    Temat postu:

Oj te długie wieczory zimowe. Co tu robić ??. Myśleć czy ul ciepły, czy zimny - to dobrze czy źle? - Nie wiadomo.
Wszystko wiadomo:
1./ ul jest taki, jaki masz.
2./ Poznaj i naucz się swojego ula.
3./ Nie stosować w czambuł porad tych co mają inne ule.
Jeżeli ktoś chce wiedzieć jak ja zimuję w swoich WZ. to:
http://www.pasiekapszczelarska.fora.pl/ul-warszawski-zwykly,169/
Na resztę chętnie odpowiem,
Pogoda w Polsce nie wszędzie jest jednakowa i zachowanie pszczół też jest inne.
U mnie jest temp dla pszczół idealna czyli od -2 do +5 st.
Hej. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:47, 12 Gru 2013    Temat postu:

Robi_Robson napisał:
Ciepły ul teraz = możliwość niepotrzebnego czerwienia = większe zużycie pokarmu na karmienie i ogrzewanie czerwiu = brak możliwości dokonania oblotu przez młode pszczoły = większy osyp .
Jest ryzyko niedoczekania wiosny z powodu braku pokarmu i biegunki
No tak, ale to POD WARUNKIEM, że matka mocno zaczerwi.
A jeśli nie zaczerwi, to wszystko powinno być dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:15, 12 Gru 2013    Temat postu:

bohtyn napisał:
1./ ul jest taki, jaki masz.
Sądzę, że to jest sedno sprawy. Moje ule w części gniazdowej pasują na ramkę wielkopolską, dlatego mówię o nich "ul wielkopolski". Ale np. miodnia, to osobne ramki, o zupełnie innych wymiarach (szersze od gniazdowych o około 2 cm, za to niższe prawie o połowę). Sprawa ta wynikła z faktu, że takie ule dostaliśmy na początku na zagospodarowanie, później udało się zdobyć jeszcze kilka takich do remontu. 4 nowe ule, które obstalowałem, stanowią mniej lub bardziej podobną kopię tych starych.
Osobiście bardzo mi się spodobały: duże, solidne, masywne, z możliwością wyjmowania fragmentu tylnej ścianki i podglądania z tyłu przez szybkę ramki pracy, z miodnią przykrytą także szybkami - i również z pełnym przeglądem prac pszczół w ulu, z dużymi, szerokimi daszkami, z miejscem na wstawienie podkarmiaczek. Ponieważ od początku nie zamierzaliśmy prowadzić pasieki wędrownej, więc spokojnie zakceptowaliśmy z żoną takie grzmoty.
Co do ocieplenia, to skoro "oryginalne" pszczoły zimowały w dziuplach drzew, to przecież tam izolacja była niesamowicie gruba. Na zimę zalepiały otwór wejściowy do wymiarów kółka o średnicy około 5 cm. W tych warunkach siedziały w mrozy - i tak przez setki tysięcy, nieledwie miliony lat. Więc pomyślałem sobie, że jednak ciepły ul w naszym klimacie to nic złego. Jeśli tylko matka wie, że to nie jest pora na czerwienie, to takie warunki powinny im sprzyjać. Pierwsza zima 2012/2013 za nami, wszytkie wyszły na wiosnę, myślę że w miarę zadowolone.
Pszczelarz, od którego dostaliśmy/kupiliśmy ule trzymał je tak przez 50 lat.
No cóż, zobaczymy jak będzie tej zimy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JarKo
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Skąd: wielkopolskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:27, 12 Gru 2013    Temat postu:

Wydaje mi się też, że wpływ anomalii pogodowych (a mamy tego ostatnio naprawdę sporo) jest dużo większy, niz mniej lub bardziej ocieplony ul.

Zauważyłem też, że np. w słoneczne zimowe dni, gdy ul jest oświetlony słońcem, to nagrzewana NIEIZOLOWANA ścianka pzekazuje szybko temperaturę do wnętrza - i pobudza pszczoły do tego stopnia, że próbują wylatywać.

30 lat temu z górą, gdy jeszcze nie myślałem w ogóle o hodowli pszczół, przechodziłem w lutym raniutko obok pasieki (było -5 albo lepiej), dzień zapowiadał się słoneczny, wkrótce klara grzała jak w lecie. Wieczorem, wracając na pociąg, szedłem po zmrożonym już śniegu i nagle zdziwiło mnie przy tej pasiece mnóstwo świecących punkcików. Okazało się, że na śniegu leżały złociutkie pszczoły, które zapewne zrobiły sobie w ciągu dnia oblot, a następnie zostały podstępnie zmrożone zimnym wiatrem przed wieczorem.
Gdyby ul miał solidna izolację, jak termos, to nawet kilkugodzinne grzanie słońca nie podniosłoby w środku w sposób znaczący temperatury. Bowiem ocieplenie działa w obie strony: z jednej pozwala pszczołom utrzymać to ciepło, które produkują, a z drugiej spowalnia wahania temperatury spowodowane czynnikami zewnętrznymi.

Nie ukrywam, że wspomnienie z młodości w pewien sposób rzutowało na moją decyzję o maksymalnym ociepleniu uli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bohtyn
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 21 Gru 2010
Posty: 1593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 84 razy
Skąd: Góry Świętokrzyskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:39, 12 Gru 2013    Temat postu:

Czyli morał z tego że:
W zimę pszczołom najbardziej szkodzą częste i nagłe zmiany i wahania temperatury.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bohtyn dnia Czw 20:41, 12 Gru 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miodovit
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 17 Lut 2013
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Skąd: Galicja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:54, 12 Gru 2013    Temat postu:

JarKo napisał:

Co do ocieplenia, to skoro "oryginalne" pszczoły zimowały w dziuplach drzew, to przecież tam izolacja była niesamowicie gruba. Na zimę zalepiały otwór wejściowy do wymiarów kółka o średnicy około 5 cm. W tych warunkach siedziały w mrozy - i tak przez setki tysięcy, nieledwie miliony lat. Więc pomyślałem sobie, że jednak ciepły ul w naszym klimacie to nic złego.


Chciałem Kolegom uzmysłowić, że wcale nie było tak, że pszczoły to siedziały w dziuplach, które miały kilku czy kilkunastocentymetrowy otwór a reszta to grube drzewo, było wręcz odwrotnie. Dziupli z małymi otworami w rzeczywistości jest niewiele. W znakomitej większości dziupla w drzewie to OGROMNA dziura - otwór wlotowy, można tu porównać do dzisiejszego ula bez przedniej ściany lub bez dennicy. Więc z tym ciepłem w dziupli nie można przesadzać i porównywać zimowli w dziupli do zimowli w ocieplanym dzisiejszym ulu. Należy uzmysłowić sobie jeszcze jedną rzecz, a mianowicie to, że od zarania dziejów człowiek hodował pszczoły w dziuplach zajmując się tzw bartnictwem i wbrew pozorom nie polegało to na totalnym niszczeniu wszystkich plastrów w napotkanej czy wyrąbanej w grubym drzewie, barci (tych było zdecydowanie więcej) lecz rozumne odbierania plastrów z miodem i to nie wszystkich. Żeby tak mogło się stać potrzebny był duży żeby nie powiedzieć bardzo duży otwór pozwalający do tych plastrów się dostać. Jak to osiągano- w prosty sposób, bartnik specjalną siekierą wyrąbywał w drzewie dziuplę po to żeby przy miodobraniu łatwo można było się dostać do miodu. We wrześni po miodobraniu zabezpieczał dziuplę chrustem i pszczoły tak zimowały. Gdyby ktoś nie wierzył fragment uwieczniony w literaturze z opisem 19-wiecznego bartnictwa:

"Na wiosnę podmiatali oni pszczoły z zimy, t. j. oczyszczali barcie, wybierając susz, czyli puste plastry, i miód, gdzie pozostał z zimy już niepotrzebny. We wrześniu przybywali na główne miodobranie i opatrzenie pszczół na zimę. ... Zwykle szukaliśmy bartników, hukając po lesie, aż się nam odezwali u jednej z barci w gęstym boru. Maciej uzbrojony był „leziwem”, czyli długim, mocnym sznurem z nawleczoną nań. wazką ławeczką. Stanąwszy pod barcią i przeżegnawszy się, był bowiem, jak wszyscy Kurpie, bardzo pobożny, zarzucał prawą ręką połowę sznura dokoła sosny, a pochwyciwszy ręką lewą, robił pętlę czyli „strzemię”, w które wstępował nogą, aby drugą połowę sznura zarzucić wyżej i zrobić nad pierwszym drugie strzemię. Sznur, obciążany z jednej tylko strony drzewa, nie mógł ześlizgnąć się po chropowatej korze, a bartnik tymczasem, z dziwną zręcznością odwiązując strzemię dolne, robił z niego nowe ponad sobą, i tak szedł coraz wyżej i wyżej, podobny z dala do muchy, siedzącej na boku świecy; a gdy był już wysoko nad ziemią, tak wysoko, jak kominy naszego domu, nam biły serduszka z obawy, żeby Maciej nie spadł. Ale Maciej siedział już na ławeczce swego leziwa, oparłszy się nogami o sosnę, i gospodarował bezpiecznie w barci, jak u siebie w izbie, a spuściwszy połowę sznura ku ziemi, wciągał podawane mu tym sposobem przez pomocników: króbkę na plastry, „wąklicę” z „podkurem” i nóż długi, obosieczny, z dużym trzonkiem, ze starego miecza zrobiony. Co szczegółowo tam robił, tego już dobrze nie pamiętam, tylko że pierwszy plaster ciemno-złocistego miodu spuścił nam w króbce. .... W końcu swojej czynności ogacał chrustem otwór barci, zabezpieczając ją przed dzięciołem, który pukaniem dzioba pszczoły wystraszał i chwytał, i przed żołną, o której mówił, że język wsuwa w otwór barci i łyka pszczoły gdy tenże obsiądą. ..... „To moje żniwo i pszenica – mawiał bartnik, – bo u nas na puszczy piaski jeno i innej pszenicy nie mamy”.
Bartnik, człowiek zajmujący się hodowlą pszczół leśnych czyli t. zw. „borówek”, umiejący wchodzić na drzewa bartne za pomocą „leziwa”
.

Pozdrawiam Miodovit.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna -> PRZYGOTOWYWANIE RODZIN PSZCZELICH DO ZIMY - PEŁNA MOBILIZACJA PSZCZELARZA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin