Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW
http://www.pasiekamichalow.com
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zgnilec złośliwy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna -> ZDROWIE PSZCZÓŁ
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
birkut
Gość






PostWysłany: Wto 8:55, 05 Lip 2011    Temat postu:

no cóż kamienie zgnilca nie mają , a pszczoła to podobno to samo co kamien , tak kiedyś ktoś to stworzenie określił
Powrót do góry
Malon
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Skąd: Kielce
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:49, 05 Lip 2011    Temat postu:

Niestety
zabierają głos o pszczołach najwięcej ci, którzy widzą je w TV.
O chorobach ci którzy nigdy nic nie leczyli.
O prawie, którzy łamią je na co dzień.
Takie jest prawo każdego forum.Nasze nie jest wyjątkiem.
Pytam masz pszczoły, odpowiedź mam mieć, jeśli ma to jedną rodzinę.
Jadąc z pasieką powyżej 100km, nigdy nie wiem co przy okazji wędrówki złapię.
Gdzie złapałem ? w promieniu 150km,od miejsca stałego pasieczyska
.
Miałem wyleczyłem i tyle
Adam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minikron
Gość






PostWysłany: Wto 12:00, 05 Lip 2011    Temat postu:

Mam pasiekę w praktyce zawodową, 120-pniową. Wędruję na rzepak, grykę, malinę, wrzos.

Ja na prawdę nie chcę się kłócić, nie miałem zamiaru nikogo obrażać. To po prostu nie w moim stylu. Widzę że poczułeś się dotknięty, więc sorry.

Więcej w temacie głosu nie będę zabierał, bo nie jest moim celem przekonać kogoś na siłę. Jedno tylko przemyślenie na koniec...
Skoro w ciągu 8 lat Twojego pszczelarzenia wielokrotnie musiałeś leczyć zgnilca, to efekty leczenia musiały nie być zadowalające. Życzę Ci, żebyś nie musiał ich leczyć coraz więcej i coraz częściej.
Szczerze pozdrawiam.
Powrót do góry
Malon
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Skąd: Kielce
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:20, 05 Lip 2011    Temat postu:

Wedruję z pszczołami od 1973 roku, największą odległość 140km. Złapałem raz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daro
Gość






PostWysłany: Wto 20:29, 05 Lip 2011    Temat postu:

Tak kolega Malon podobnie jak birkut wie lepiej i na macanego rozróżni odmianę zgnilca a jest 3 .Poda Szanowny kolega ? A co do wędrówek
Przemieszczanie rodzin pszczelich na poszczególne pożytki wiąże się ze znajomością i przestrzeganiem przez pszczelarza określonych przepisów. W założeniu przepisy te mają na celu ograniczenie możliwości rozprzestrzeniania się chorób pszczół. Przemieszczane rodziny pszczele muszą być zaopatrzone w świadectwo zdrowia (często nazywane świadectwem weterynaryjnym) wydawane przez powiatowego lekarza weterynarii, u którego pasieka została zgłoszona do rejestru. Wydany dokument poświadcza stan zdrowia rodzin pszczelich i tym samym dopuszcza je do przemieszczania. Jednocześnie należy zgłosić odpowiedniemu powiatowemu lekarzowi weterynarii fakt przywiezienia rodzin pszczelich na jego teren.

Aktem prawnym zobowiązującym pszczelarza do posiadania świadectwa zdrowia w przypadku wędrówki jest ustawa z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt (Dz.U. z 2004 r. nr 69, poz. 625). Takie świadectwo zdrowia pszczelarz wyrabia tylko wtedy, kiedy z rodzinami pszczelimi wędruje poza swój powiat. W przypadku wędrówki w obrębie swojego powiatu wystarczy tylko ustne poinformowanie swojego powiatowego lekarza weterynarii o przemieszczeniu rodzin pszczelich.

I co wiemy gdzie byli co przywlekli ? Zgnilca widziałem kolega,przyjaciel pszczół zaprosił mnie na prezentację,aby ja początkujący zobaczył jak to wygląda.Po prezentacji za siarkował rodzinę.wypalił ul a z reszty zrobiliśmy grilla. Na moje pytanie czemu nie próbuje leczyć odparł - a krowę z gruźlicą byś leczył ? Po kiego czorta ? Rójka złapana lub kupiona więcej mi da niż ta rodzina bez ryzyka.Wtedy nie dotarł amerykański i stosowano jeszcze antybiotyki.
I tak wracając do Wielkiego Świata - jak rozróżnicie jaki to zgnilec? Skacząc i cudacząc w pewnym momencie zobaczycie że wasze wysiłki o kant d.. można potłuc że wasze stare metody walki ze zwykłym zgnilcem nie skutkują, że antybiotyki dawane w końskich dawkach nie działają,że w paru ulach też się pokazał że koledzy pszczelarze stali się coś mało rozmowni.
To powiem Wam macie amerykańską odmianę.
I módlcie się żeby komisja była życzliwa.
Baj. Very Happy
A wiedzy nie mierzy się ilością uli, przejechanych kilometrów a tym co człowiek WIE.
Podobnie nazwanie kury orłem nie nauczy jej latać. Very Happy
Powrót do góry
minikron
Gość






PostWysłany: Wto 20:54, 05 Lip 2011    Temat postu:

Amerykańskiego łatwo odróżnić od europejskiego na tzw próbę "na zapałkę". Jeśli zamarła larwa nakłuta zapałką da się wyciągnąć w długą nić, to jest to zgnilec amerykański.


A ten trzeci rodzaj to jaki?
Powrót do góry
daro
Gość






PostWysłany: Wto 21:06, 05 Lip 2011    Temat postu:

A wersja europejska ma 2 warianty łagodna i złośliwa właśnie zbliżona do amerykańskiej choć nie tak szybka w rozprzestrzenianiu.Wywołują ją różne rodzaje bakterii. Dlatego stosuje się testy i jak ma się złośliwą europejską objawy są tak zbliżone do amerykańskiego że nie odróżnimy.To łatwość rozprzestrzeniania jest powodem zwalczania z urzędu a nie jakieś skutki.
Powrót do góry
minikron
Gość






PostWysłany: Wto 21:09, 05 Lip 2011    Temat postu:

Wiedze cza mieć...



Złośliwy to amerykański.
Powrót do góry
daro
Gość






PostWysłany: Wto 21:20, 05 Lip 2011    Temat postu:

Tak by nikt nie kazał palić Ci uli. Very Happy
To trochę o Dzierżonie :
W 1852 r. wyodrębnił dwa rodzaje zgnilca i opisał szczegółowo objawy tych chorób. Zdobył szeroką sławę.
Europejskiego czy badał amerykański też ? Very Happy


Ostatnio zmieniony przez daro dnia Wto 21:25, 05 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
minikron
Gość






PostWysłany: Wto 21:34, 05 Lip 2011    Temat postu:

Z tego co wiem, są dwa rodzaje zgnilca: europejski (kiślica czerwiu) i amerykański (złośliwy). Tylko amerykański jest zwalczany z urzędu i podlega obowiązkowi zgłoszenia.
Powrót do góry
Malon
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Skąd: Kielce
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:57, 06 Lip 2011    Temat postu:

minikron.
To co piszę czytasz dla czytania, a nie zrozumienia.
Napisałem że złapałem w czasie wyjazdów jeden raz. Książkę zdrowia to ja posiadam, wszyscy wiemy jak są one prowadzone.
Działania słóżb weterynaryjnych oceniam żle, takie mam doswiadczenia.

Żałóżmy taki scenariusz. Mój teren pokryty jest 40% lasami, do puszczy jodłowej nikt nie ma wstępu, a tam żyje ileś roi . Jest w rejonie zgnilec. likwiduje się te kilka tysięcy rodzin które w naszym rejonie jest.
No i co to daje ? a nic. W lasach, pustych budynkach żyje kilka set rodzin. Nawet jeśli one padną na zgnilca. Wydawać się będzie że wygasło. Przetrwalniki mogą przeżyć bez pszczół w tych miejscach kilkadziesiąt lat. I znów będzie .
Nie łudź się że jest to takie proste. Zgnilec był jest i bedzie. Należy z nim walczyć ale nie szaleć.
Piszesz o grużlicy krów. Czemu nie piszez o grużlicy ludzi. Miało być tak dobrze a jest wszyscy wiemy jak. Ostatnio widziałem wypowiedzi lekarzy własnie w sprawie grużlicy ludzi. Zaskoczyło mnie stwierdzenie lekarza który powiedział choremu na raka płuc, że ma raka
To nie dowcip lecz prawda. Ten odpowiedział lekarzowi
Dobrze że nie gruźlica.
Ja widziałem nietety fakt gdy krowom weterynarz wycinał trójkąt w prawym uchu na znak stwierdzienia u niej gruzlicy.
Widziałeś takie krowy ?
Adam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minikron
Gość






PostWysłany: Śro 10:20, 06 Lip 2011    Temat postu:

Malon, sorry, ale kto tu nie czyta ze zrozumieniem? Smile
O krowach nic nie pisałem, bo to temat mi zupełnie obcy, a post o wielokrotnym leczeniu zgnilca skierowany był do kolegi o nicku Golina, który pisze, że pszczoły ma od 8 lat, a wielokrotnie leczył zgnilca i dlatego jest fachowcem w tej dziedzinie, w odróżnieniu ode mnie, bo ja nie leczyłem.

Mam szacunek dla Twojego doświadczenia, więc proszę Ciebie o rozstrzygnięcie dylematu: czy zgnilca można wyleczyć w sposób podany przez kolegę Golina?

golina napisał:
Rodzinę chorą trzeba przesiedlić do wypalonego ula na czyste ramki z węzą,dobrze podkarmic i po ptokach.Po co to całe zamieszanie.Czerw oczywiście zniszczyć.To tyle.


Sprawa jest o tyle ważna, że wypowiedź ta może trafić do początkujących, którzy mogą się podjąć leczenia w taki sposób.

Proszę Cie o wypowiedź.
Trzeba przejść od pyskówek do przekazywania rzetelnej wiedzy.


Ostatnio zmieniony przez minikron dnia Śro 10:22, 06 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
birkut
Gość






PostWysłany: Śro 10:29, 06 Lip 2011    Temat postu:

Najbardziej radykalnym zabiegiem walki ze zgnilcem jest spalanie całych rodzin pszczelich, łącznie z plastrami i ulami. Jest to posunięcie drastyczne, ale w pasiece ekologicznej chyba najbardziej trafne, szczególnie wtedy, jeżeli ta choroba pszczół wystąpiła w pasiece po raz pierwszy. Jeżeli decydujemy się na ratowanie rodzin, najlepszym posunięciem jest zabieg podwójnego przesiedlania. Najpierw chorą rodzinę umieszcza się bez plastrów w transportówce na 24 godziny i poddaje głodówce, ma to na celu możliwość wypróżnienia się pszczół i wykiełkowania zarodników zgnilca. Następnie umieszcza się rodzinę w wydezynfekowanym ulu na węzę i podkarmia ciepłym syropem, z zachowaniem wszystkich warunków dla pasieki ekologicznej. Ważnym elementem zapobiegania wystąpienia zgnilca jest wymiana matek, ze szczególnym uwzględnieniem linii, z których pszczoły wykazują zwiększony instynkt czyszczenia gniazda

to nie jest moje stwierdzenie to wyczytane w newcie

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez birkut dnia Śro 10:30, 06 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Malon
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)
DOŚWIADCZONY (A) PSZCZELARZ (-RKA)



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Skąd: Kielce
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:17, 06 Lip 2011    Temat postu:

Bardzo proszę.
Zauważyłem dziwny zapach po podniesieniu nadstawki w połowie lipca. Natychmiast rozebrałem gniazdo, na ramce z czerwiem zasklepionym były dziury po zamartym czerwiu, masa ciemny brąz, ciągnąca się maź. Zapach zepsutego mięsa. Zrobiłem przeględ pasieki i znalazłem 3 rodziny. Pocztyałem co z tym zrobić. Przygotowałem się do operacii tak.
Najpierw pod wieczór przygotowałem 3 rojnice, z ramkami susu na których nie było zadnego miodu. Czyściutkie. Wytrzepałem do nich wszystką pszczołę, poczekałem do powrotu z lasu. Zabrałem je do zimnej piwnicy. Muszą wykożystać cały zapas miodu który mają w wolu bo w pokarmie są przetrwalniki zgnilac nie ważne którego. Karmiąc larwy przenoszą je między komórkami.
Po pełnych dwy dniach spryskałem je syropem bo prawie padały z głodu. Rano psadziłem w nowym ulu na suszu dając im dwa plastry czerwiu otwartego.
Ratowałem je bo byłe w początkowym stadjum, były na tyle silne że uznałem szansę szybkiej odbudowy rodziny. Zazimowałem normalną rodzinę.
Cały czas kontrolowałem gniazda czy nie ma jeszcze w którymś.
Szcześliwie w dobrym czasie zlikwidowałem ognisko.
Skąd przyniosły ?. Bóg jedyny wie.
Patrząc w notatki były po zimowli najsilniejszymi rodzinami.
Plastry z czerwiem zostały spalone i jeden z uli bo był taki sobie .Dwa prawie nowe wyczyszczone, opalone służą mi do dziś
Adam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minikron
Gość






PostWysłany: Śro 15:53, 06 Lip 2011    Temat postu:

Dziękuję. Tak to powinno przebiegać.
Kolega Golina zauważył różnicę? Już wiadomo, dlaczego ma taką wprawę w "leczeniu".

Ja oczywiście nie ratowałbym jednak tych rodzin tylko je wysiarkował. Jak pisałem, za duże ryzyko dla pasieki. Rozumiem, że jak ktoś ma 5 rodzin to podchodzi do sprawy inaczej, będzie ratował rodziny za wszelka cenę. Ja patrzę na sprawę inaczej.
Pozdrawiam.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE POD PATRONATEM PASIEKI MICHAŁÓW Strona Główna -> ZDROWIE PSZCZÓŁ
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16, 17, 18  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 5 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin